wtorek, 27 września 2011

Hemmann jak Hee - man

Hemmanna znam nie od dziś. Na próżno wyczekiwać jego najnowszych produkcji, ostatnią jaką wydał była Left Right ta z nakładu niemieckiej Freude Am Tanzen. Nie licząc epizodu "Only our hearts to lose" stworzonym  wspólnie z Fabianem Reicheltem pod szyldem Marian, gdzie zresztą Left się znalazł. Taki urok Hemmanna, że z każdym nowym materiałem jest skazany na sukces, bo Left Right ma przed sobą kilka żyć jak niegdysiejszy Rademenes, a lutowy tegoroczny Marian świetnym albumem jest co zresztą polecam sprawdzić nausznie na www.marianband.com.
O początkach Hemmanna nie ma co wspominać, bo żadna górnolotna historia życia nie jest w stanie wynieść go jeszcze wyżej na piedestały mojej toplist. Sugestie zaproszenia Hemmanna na przyszłoroczny Festiwal Tauron Nowa Muzyka nie pójdą w próżnię, co więcej może się powiodą, bo rider techniczny jest do ogarnięcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz